Oliwia Wojcieska: „Zawsze walczę przede wszystkim ze sobą”

W tym sezonie, na starcie Pucharu Polski Pit Bike SM stanęło, aż dziewięć kobiet. Jedną z tegorocznych debiutanek jest Oliwia „Młoda” Wojcieska #414. W rozmowie dla pitbike24, opowiada o tym, jak ważną częścią jej życia jest trening i dlaczego warto łączyć jeździectwo z motoryzacją. 

Twój debiut w klasie pit ladies zaowocował ostatecznie 4. miejscem w generalnej klasyfikacji. Widać, że nie miałaś problemu z aklimatyzacją w Pucharze Polski Pit Bike SM…
Oliwia Wojcieska: Rzeczywiście nie miałam z tym większego problemu. Ba! Mogę powiedzieć, że czuję się startując w Pucharze Polski Pit Bike SM, jak ryba w wodzie. Już na rozgrzewkowej rundzie w Toruniu poczułam, że rywalizacja na pit bike jest tym co lubię, a przecież o to właśnie chodzi. Wtedy po raz pierwszy jeździłam na dużym torze i uważam, że poszło mi bardzo dobrze. Mimo tego, że jeżdżę razem z moim zespołem dopiero pół roku, to spodziewałam się dobrego miejsca w Koszalinie. Nie przygotowywałam się jednak sama. Dzięki treningom pod okiem 3MMRacingAcademy jestem teraz w tym miejscu, o którym jeszcze w grudniu nawet bym nie pomyślała. Moi instruktorzy, trenerzy, a teraz koledzy z zespłu pokazali mi, jak do tego dojść, ja im zaufałam i jak widać dobrze na tym wychodzę. Jako zespół od strony sportowej, jak i organizacyjnej jesteśmy świetnie przygotowani. Natomiast jeśli chodzi o zawodniczki, z którymi startuję to muszę powiedzieć, że jest z kim walczyć o „pudło”. Dziewczyny są dobrze przygotowane, co potwierdzają wyniki z ostatniej rundy. Ja jednak zawsze walczę przede wszystkim ze sobą. Chcę być szybsza od siebie z ostaniego okrążenia. Co do samej organizacji Pucharu, to bardzo podoba mi się podział na grupy rookie, pro i elite. Dzięki temu nie ma dużego zamieszania podczas wyścigu, dubli, czy niebezpiecznych sytuacji.

Od kiedy w ogóle jeździsz na pit bike, skąd u Ciebie pasja do moto?
Oliwia: 
Na motocyklach jeżdżę bardzo krótko, bo niecały rok, a na pit bike zaczęłam jeździć w październiku dzięki mojemu chłopakowi – Maćkowi (który również startuje w pucharze pit bike w tym sezonie). Pokazał mi ile frajdy sprawia jazda na tych małych „motorkach”. Tak, jak wcześniej wspomniałam w grudniu zaczęłam współpracę z 3MMRacingAcademy i zaczęłam od tamtej pory brać wszystko na poważnie, bo z początku była to tylko zabawa. Natomiast pasja do moto pojawiła się niespodziewanie i przez przypadek, kiedy chciałam zacząć sama dojeżdżać w różne miejsca, gdzie nie jeżdżą autobusy, a nie mogłam jeszcze mieć prawa jazdy na samochód, więc wybrałam do tego motocykl. Pierwszy raz usiadłam na nim, podczas kursu na prawo jazdy. Gdy w kupiłam własny motocykl to wreszcie poczułam „to coś”, co można nazwać pasją. Ta pasja mam nadzieję, że z czasem przerodzi się w sposób na życie, ponieważ moje ambicje sportowe wybiegają znacząco ponad podium w Pucharze Pit Bike. Dzięki swojej ciężkiej pracy, treningowi, profesjonalnemu przygotowaniu ,jakie daje mi mój zespół jestem w stanie być dużo szybsza, a to jest moim głównym celem na teraz.

Uważasz, że dla kobiet które nie są zmotoryzowane pit bike to dobra opcja na start? Jak często  trenujesz jazdę?
Oliwia: 
Trenuję, kiedy tylko mogę. Właśnie wróciłam z treningu na torze w Łodzi, a dwa tygodnie temu spędziłam weekend na torze w Bydgoszczy. Mój zespół 3MMRacingAcademy mi to zapewnia. Mam możliwość uczestniczenia we wszystkich treningach i szkoleniach, jakie organizują, co jest ogromnym wsparciem, bo jak wiadomo trening czyni mistrza. Jesteśmy bardzo fajną grupą nie tylko kolegów z teamu, ale i przyjaciół o wspólnej pasji o jasnych celach, nie ma u nas znaczenia, czy ktoś startuje na pit bike’u, czy ściga się na dużych motocyklach. Wsparcie zawodników z ogromnym doświadczeniem jest bezcenne i wiem, że nie mogłam lepiej trafić. Przed rundą w Koszalinie odwiedzałam tory częściej. Teraz niestety nie mogłam sobie na to pozwolić przez naukę. Kończę 2. klasę liceum, więc zdaję ostatnie egzaminy i na tym chciałam się w ostatnim czasie skupić. W zimę trenowałam na zakrytych torach kartingowych w Warszawie i Chojnicach mniej więcej 2 razy w tygodniu. Teraz są to tory asfaltowe na których jestem w weekendy.

Widziałam, że w wolnym czasie stawiasz nie tylko na konie mechaniczne…
Oliwia: W moim życiu od zawsze ważną rolę pełniły konie. Jeżdżę konno już 11 lat. Przez ostatnie 4 lata miałam własnego kopytnego. Startowałam w zawodach, przez co nie miałam problemu ze stresem i odnalezieniem się na rundzie. Jeździectwo bardzo rozwija ciało i poprawia kondycję. Wielu osobom wydaje się, że to tylko siedzenie na koniu, że jeździec nic nie robi, a właściwie jest to bardzo trudny i wysiłkowy sport. Jazda konna pomogła mi bardzo w jeździe na motocyklu. W tych dwóch sportach jest bardzo dużo wspólnych elementów i dzięki tej zależności bardzo łatwo szła mi początkowa nauka jazdy na motocyklach, jak i pit bike. Mam wyrobione odruchy i pozycje, niektórych części ciała oraz rozumiem wiele rzeczy podczas jazdy na pit bike, poprzez wieloletnie doświadczenie w jeździectwie.

Dzięki bardzo za rozmowę i powodzenia w Toruniu.
Olwia: Dzięki bardzo.

Powrót

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.