Objawienie Roku 2018: Milan Pawelec

Podczas Wielkiej Gali Pit Bike 2018 trzech zawodników nagrodzono statuetkami „Objawienie Roku”. Wśród nich znalazł się jedenastolatek z Nowego Tomyśla. Rozmawiamy z
Milanem Pawelcem

Milan, to Twój pierwszy sezon w wyścigach i od razu ogromny sukces. Wrodzony talent czy ciężka praca?
-Tak, bardzo się z tego cieszę. Czy talent? Nie wiem. Na pewno przyznam, że bardzo lubię się ścigać i sprawia mi to dużą frajdę. Jeżeli chodzi o sam trening, to bardzo dużo ćwiczymy z tatą. Ale nie powiem, żeby była to ciężka praca. Dla mnie to czysta przyjemność.

Skąd pomysł akurat na treningi motocyklowe? Pewnie nie bez znaczenia są też Twoje tradycje rodzinne?
-Pomysł, by wspólnie trenować na pit bike wyszedł od mojego taty i oczywiście bardzo nam się spodobał. Nie tylko mi, bo trenuję oraz startuje w zawodach z moim bratem. Oleg również jeżdzi w klasie Stock 125, a tata zawsze nas wspiera, więc wyjazdy na zawody są bardzo rodzinne. Wcześniej jeździł z nami również starszy brat Alex, który w tym sezonie przeszedł już wyścigów motocyklowych i wygrał zmagania w BMW G310R Cup. W zawodach startował także nasz kuzyn Oskar. Jego tata, Andrzej Pawelec to utytułowany zawodnik wyścigów motocyklowych. Także śmiało mogę powiedzieć, że tradycje rodzinne są kultywowane, a dzięki pit bike wspólnie realizowane. Jak tak spojrzeć na Ciebie z boku to widać wielką lekkość w jeździe, bardzo dobrą technikę, no i zabawę. Nie widać po Was stresu związanego ze startami w zawodach.
-Cieszę się, że tego nie widać. Ale muszę przyznać, że każde zawody są związane mimo wszystko ze stresem. To efekt pracy, którą wkładamy w przygotowanie, treningi, wiadomo że każdy zawodnik chce wypaść  jak najlepiej i przede wszystkim wygrać. Ale kiedy pojawia się zielona flaga i gasną światła na starcie, wtedy pojawia się też presja. Ale wydaje mi się, że to nieodłączny element każdego sportu i jeżeli chcemy dojść gdzieś dalej, musimy hartować się również w tym względzie. Jak oceniasz Puchar Polski Pit Bike: organizację, atmosferę. Mimo młodego wieku, z tatą nie raz bywałeś na różnej rangi wyścigach masz porównanie.
-Bardzo dobrze czułem się podczas całego sezonu. Wszystko jest świetnie zorganizowane, a przede wszystkim podczas zawodów na pit bike czas spędzam ze swoimi rówieśnikami. Między treningami czy wyścigami może wspólnie się bawić, pojeździć na hulajnodze czy rowerze. Ścigamy się na torze, a poza torem nie zazdrości czy konkurencji. Jesteśmy kolegami, a przede wszystkim dziećmi. To jak zapraszamy dzieciaki i młodzież na pit bike?
-Oczywiście zapraszam wszystkich, którzy interesują się sportami motocyklowymi, aby spróbowali jazdy na pit bike, na pewno nie będą żałować! To jest świetna zabawa i niezapomniane wrażenia oraz początek kariery zawodniczej, jeśli ktoś chce dalej kontynuować przygodę z motocyklami. Polecam!

Powrót

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.