Najlepszy patent na debiut? Rozmawiamy z Patrykiem Markwitzem

Przyjechał, zobaczył, spróbował i zdobył trofeum. Patryk Markwitz to zawodnik, który podczas Finału w Starym Kisielinie debiutował w Pucharze Polski Pit Bike SM. Od samego początku trzymał tempo najmocniejszych zawodników w stawce. 


Ten rok jest dla Ciebie debiutem w klasie STOCK 90, jak to się stało, że trafiłeś do świata pit bike?
Patryk Markwitz:
 Mam 11 lat i to był pierwszy mój start w zawodach, o tak wysokiej randze i tak wyrównanej rywalizacji. W tym roku udało mi się wygrać Puchar Pit Bike Junior organizowany, przez pana Mirosława Bożka z DuszanTeam. To u niego zaczęła się moja przygoda z pit bike. Początkowo miała to być zabawa i wspólne spędzanie czasu z tatą. Mój tata w 2016 roku uległ bardzo poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu, w którym nie z własnej winy został inwalidą. Brak ręki i traumatyczne przeżycia nie zabiły w tacie miłości do motocykli. W wieku 9 lat jeździłem z nim na szkolenia organizowane, przez pana Mirka i wspólnie obserwowaliśmy, jak jego koledzy wraz ze swoimi synami bawią się jazdą na pit bike. Dla taty spotkania ze znajomymi na torze miały być rodzajem rehabilitacji i sposobem na pogodzenie się z tym, co się stało. Tak zrodził się pomysł, żebym też spróbował… Początkowo była to Yamaha PW80 i sporadyczne wyjazdy na tor kartingowy w Kisielinie.

Kiedy pojawił się plan, żeby iść o krok dalej i startować w zawodach?
Patryk: Pan Mirek zapowiedział, że w kolejnym sezonie rusza w jego szkole doskonalenia techniki jazdy Puchar Pit Bike Junior. Wtedy rodzice podjęli decyzję o zakupie pit bike’a. Na nowym motocyklu ciężko trenowałem, przez całą zimę na hali w Chojnicach. Umożliwił mi to pan Adrian z Motokarton Racing. Wiosną ruszyły treningi na parkingu w Lisewie organizowane, przez pana Łukasza Pawlikowskiego z YCF Polska oraz Puchar u Duszana, który w tym roku udało mi się wygrać – tu zdobywałem szlify w jeździe na motocyklu. W trakcie treningów pan Łukasz zasugerował, że może spróbowałbym ścigania w Pucharze Polski. Niestety początkowe rundy kolidowały z Pucharem Pit Bike Junior. Stąd mój pierwszy występ i debiut w Pucharze Polski przypadł na rundę w Bydgoszczy. Z racji wieku i niewielkiego doświadczenia wyścigowego debiutowałem w klasie STOCK90. Wyścig poprzedził egzamin na licencję zawodniczą. Niestety nie był to zbyt udany występ. W pierwszym wyścigu, po spóźnionym starcie i zaciętej walce dojechałem na 7. pozycji. W drugim wyścigu, goniąc Bartka Derka, jadącego na 3. pozycji przewróciłem się i po podniesieniu motocykla dojechałem na przedostatnim miejscu. Tu niestety pokazało się zbyt małe doświadczenie i „gorąca” głowa.

Przyszedł czas na Stary Kisielin i pełną koncentracje…
Patryk: Na rundę w Kisielinie przyjechałem już bardziej skupiony. W tym roku nie brałem udziału w pełnej rundzie. To zapewniło mi spokój, gdyż nie walczyłem o punkty w generalce. Chodziło mi tylko o wzięcie udziału i nabycie doświadczenia w Pucharze Polski. Już w kwalifikacjach okazało się, że mogę walczyć o miejsce w czołówce. W pierwszym wyścigu po wyrównanej walce dojechałem na 4. miejscu. Prawie cały wyścig jechaliśmy w zwartej grupie czterech zawodników stale zmieniając się pozycjami. Drugi wyścig miał zupełnie inny przebieg. Po bardzo dobrym starcie jechałem tuż za Maksem Pawełczakiem. Niestety kolejny raz okazał się bezkonkurencyjny. Za to, przez cały wyścig prowadziłem bardzo ciężką walkę z Igorem Teske finalnie drugie miejsce przegrywając o 0,03 sekundy. Miejsca zajęte w obu wyścigach dały mi możliwość, by stanąć na najniższym stopniu podium V Rundy Pucharu Polski i to już w drugim występie w zawodach, o tak wysokiej randze.

Po tej ostatniej rundzie Pucharu Polski Pit Bike SM, nie żałujesz trochę, że nie startowałeś w cały cyklu? 
Patryk: 
Ostatnia runda pokazała mi, że w tym sezonie mogłem walczyć o czołowe miejsca w generalnej klasyfikacji. Mój problem polegał na tym, że podczas rund Pucharu Polski jechałem w Pit Bike Junior u Duszana. Już zimą padł wybór na ten puchar. Nie czułem się dość szybki na wzięcie udziału w Pucharze Polski. Z perspektywy czasu nie mam czego żałować. Ten sezon wybornie przygotował mnie do nadchodzącego sezonu.

Na Finale Maks Pawełczak sporo odjechał, ale pojedynek o kolejne miejsca był już całkiem zacięty, w szczególności w pierwszej fazie wyścigu. Jak oceniasz stawkę zawodniczą?
Patryk:
 Stawka zawodnicza w Pucharze Polski w klasie STOCK 90 jest bardzo zróżnicowana. Maksymilian Pawełczak wydaje się nie do pokonania. Po nim, jest kilkuosobowa grupa o zbliżonym poziomie (wyróżniającym się zawodnikiem z tego grona jest Igor Teske). Pozostała część stawki prezentuje bardzo różny poziom. Trzeba jednak pamiętać, że wśród zawodników jest rozpiętość wiekowa 8-12 lat.

Szykujesz się w najbliższym czasie, na jakieś jesienno-zimowe treningi?
Patryk: Moje plany treningowe na zimę się klarują. Mam zamiar jeździć na hali w Chojnicach podczas treningów organizowanych przez pana Adriana z Motokarton Racing. Być może na wiosnę przed rozpoczęciem sezonu uda się pojechać do Hiszpanii.

Masz już plany na następny sezon?
Patryk: W następnym sezonie mam zamiar wystąpić w pełnym cyklu Pucharu Polski Pit Bike w klasie STOCK 90 i nadal szlifować swoje umiejętności. W przyszłym roku mój młodszy brat kończy 6 lat. To pozwoli mu wziąć udział w jazdach pokazowych, towarzyszących każdej rundzie Pucharu. Dzięki temu nasze rodzinne wyjazdy na rundy będą jeszcze ciekawsze.

Dzięki bardzo i trzymam kciuki za następne starty.
Patryk:
 Dziękuję bardzo. 

Powrót

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.