MotoSTART, czyli otwarcie o starcie, opowiada Hubert Paduch!

Tym razem o swoim wjeździe do motorświata, opowiada Hubert Paduch #64! Kto by się spodziewał, że początkiem wielkiej pasji, może być krótka przejażdżka rowerem…

Moja przygoda z pit bike rozpoczęła się niecałe cztery lata temu. Podczas przejażdżki rowerem zauważyłem ze ścieżki tor w Głażewie. Od razu poczułem, że chcę tego spróbować i w najbliższym czasie wybraliśmy się z tatą i siostrą na wypożyczalnie. Już po pierwszych okrążeniach wiedziałem, że jest to coś dla mnie i od tego czasu zacząłem prosić rodziców o własny motocykl. Ostatecznie padło na MRF 140 HQ. Spędziłem na nim mnóstwo czasu, zarówno na jeżdżąc po torze, jak i zwiedzając najbliższą okolicę.

Od zeszłego roku przesiadłem się na YCF 150. Myślę że, był to dobry wybór, ze względu na trochę większe gabaryty względem MRF, co przy moim wzroście odgrywa dość dużą rolę. Najbardziej niesamowite w pit bike jest też to, że dzięki nim poznałem sporo osób oraz zacząłem uprawiać inne sporty, aby przygotować się kondycyjnie do jazdy. Jest w tym sporo prawdy, gdyż wcześniej przebiegnięcie odległości większej, niż kilometr było dla mnie konkretnym wyzwaniem. W ramach podsumowania mogę tylko powiedzieć, że pity otworzyły całkiem nowy rozdział w moim życiu!

Powrót

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.