Karol Kruszyński #176 wysoko postawił poprzeczkę swoim podopiecznym, podczas Finałowej Rundy Pit Bike Cup w Głażewie. Tegoroczny wicemistrz Polski klasy MX2 Junior w motocrossie i jednocześnie trener pit bike zdecydowanie dominował w klasie Super Pit. Nie ukrywa jednak, że wielu zawodników ma ogromny potencjał do tego, by w przyszłości sięgać po tytuły mistrzowskie.
Zdecydowanie nie dałeś taryfy ulgowej swoim podopiecznym na Finale w Głażewie (śmiech).
Karol Kruszyński: To prawda, chciałem wypaść, jak najlepiej, a przy okazji świetnie się bawić. Oby dwa założenia zostały wykonane, więc całościowo oceniam swój występ za udany. Organizacja zawodów w Głażewie stała na najwyższym poziomie. Tor był świetnie przygotowany, a cała oprawka zawodów była imponująca. Dużym zaskoczeniem, oczywiście pozytywnym, była dla mnie relacja live z naszych wyścigów, wraz z komentarzem oraz uaktualnianą na bieżąco sytuacją w klasyfikacji wyścigu. Czegoś takiego nie ma nawet na Mistrzostwach Polski w motocrossie!
Pojętni w tym sezonie Ci Twoi uczniowie…
Karol: Oczywiście! Byłby niezły obciach dla mnie, gdyby ktoś objechał trenera (śmiech). Na treningach było widać kto jest faworytem, aczkolwiek zdarzały nam się na sesjach treningowych niespodzianki i każdy potrafił błysnąć. Trening to trening, a zawody to zawody i nie można porównywać jednego do drugiego. Ja jestem tego świetnym przykładem. Zawsze na treningach wszystko się u mnie układa, jadę szybko, a gdy przychodzą zawody, dochodzi presja, umiejętności spadają. Na ostatniej rundzie Pitbike Cup w klasie Super Pit bardzo dobrze wypadł Jakub Jastrzębski. Kuba pojechał dwa solidne wyścigi i dwa razy znalazł się za moimi plecami. Cyprian Bieliński i Łukasz Majkowski, czyli faworyci mieli niestety awarie ze sprzętem i nie mogli się wykazać.
Sezon się kończy, ale nie kończą się treningi…
Karol: Treningi trwają jeszcze do poniedziałku, czylo 23 września. Potem trener idzie na przymusowe wakacje, czyli kładę się na stół operacyjny, aby wyjąć cały złom, który wcześniej zamocowali mi w prawej i lewej kości piszczelowej. Będę potrzebował małej przerwy. Myślę że do treningów z powrotem wrócimy od połowy października lub końcówki października. Co do zimy, na razie planujemy. Na pewno będę chciał zorganizować pit bike camp wraz z Speedstar Sobieńczyce, który odbędzie się w słonecznej i ciepłej Hiszpanii!
Niektórzy zawodnicy przyznają, że dajesz im solidny wycisk. Na czym koncentrujecie się w szczególności?
Karol: W zależności, w którym okresie sezonu jesteśmy, dostosowujemy treningi do zawodów. W grupie zaawansowanej skupiamy się na całości, a więc na technice, wytrzymałości, szybkości, oraz świetnej zabawie. W grupie początkującej kładę największy nacisk na technikę, gdyż od początku powinno jeździć się poprawnie. Jeżeli nauczymy się błędnych zachowań na motocyklu, jest bardzo trudno się tego oduczyć, a technika wpływa na bezpieczeństwo i daje nam potencjał do tego, aby jeździć szybko. Treningi te czasami przeplatam też z małymi wyścigami, aby ci mali zawodnicy przyzwyczajali się już do rywalizacji.
Kiedyś przyznałeś, że trochę się obawiałeś, jak sprawdzisz się w roli trenera na torze w Głażewie, ale teraz już chyba nie masz żadnych wątpliwości, że była to trafna decyzja…
Karol: Współpraca z moimi podopiecznymi układa się wyśmienicie! Trafiłem na bardzo fajnych ludzi, którzy potrafią słuchać. Cieszy mnie progres, który każdy z nich zrobił i wiem, że te chłopaki, jak i dziewczyny mają potencjał, aby kiedyś trener w Glazewie na torze dostał od nich baty.
Dzięki bardzo i do zobaczenia w następnym sezonie.
Karol: Dziękuję.
Rozm. Olga Taraszka