Rozmawiamy z Danielem Blinem,

instruktorem sportu motocyklowego PZM i zawodnikiem wyścigów motocyklowych, AF Racing Team

Można powiedzieć, że Twoja kariera zaczęła się na bydgoskim Kartodromie, w wyścigu minimotocykli pit bike. To były początki i pit bike’ów i Twoje.

-Miałem wtedy 16 lat i był to mój pierwszy kontakt z jazdą po torze asfaltowym. Bardzo obawiałem się tego dnia, ale po wszystkim okazało się, że to moja dyscyplina i, że chce podążać w tym kierunku.

Dziś ścigasz się zawodowo, ale chyba nie trzeba mieć takich ambicji, jazda i wyścigi na pitbike wnoszą dużo w technikę, pewność jazdy…warto?
-Przede wszystkim pierwsze zawody należy potraktować, jako dobrą zabawę i wyzwanie dla samego siebie niezależnie od umiejętności. Wiele osób obawia się startu w pierwszych zawodach, bo nie wiedzą, czy są gotowi. Nie trzeba być gotowym, żeby wziąć udział w wyścigach! Obecnie jest tyle klas o zróżnicowanym poziomie zaawansowania, że każdy znajdzie coś dla siebie, a taka dodatkowa motywacja w postaci pierwszej rywalizacji będzie świetnym motorem napędowym Twojego rozwoju. Tylko jedna rada-nie traktuj pierwszych zawodów jak walki o mistrzostwo świata, baw się dobrze i podpatrz, co robią szybsi zawodnicy, aby usprawnić swoją jazdę.

Od jakiego wieku powinno się trenować? I jak rozwiać obawy rodziców?
-Jeśli chodzi o dzieci, to warto rozpocząć przygotowanie pod sporty motorowe w zasadzie, jak tylko pociecha będzie w stanie swobodnie chodzić o własnych siłach. Bardzo dobrym początkiem jest rowerek biegowy, który świetnie rozwija umiejętności motoryczne, a w tym trzymanie balansu oraz prawidłowy wzrok podczas jazdy. Po jakimś czasie dobrze przesiąść się na coś równie małego, ale napędzane silnikiem, obecnie wybór takiego sprzętu jest bardzo duży. Oczywiście w takim wieku trzeba to traktować jako dodatkową aktywność/zabawę. Jeśli dziecko złapie bakcyla to na pewno będą znaki.